czwartek, 8 marca 2012

kill flow

Odbij kurwa, to tylko haluny tego co zostawiły poszarpane neurony wraz z brudem nawarstwianym kolorytem odcieni strachu, biedy i bólu katującego kręgosłup po słup czaszki. Nie wie kim jest, nie wie, jak zdziałać coś , co spowoduje nadmierny wzrost substancji odpowiedzialnych za nastrój podświadomości. Jest jebaną pizdą, której brak perspektyw każe iść w każdą strone świata szukają jak postacie romantyzmu odpowiedniej idei życia zawartej w jednym jebanym, tak trudno dostępnym jak igła w stogu siana kurwa elemencie. 5 element ? Dziś jest jednym elementem, który nawet nie ma ochoty pasować do reszty by tworzyć całość głównego celu na którym tak bardzo zależy, na jebanym wdechu i wydechu poprzedzającym miliard liter mnożonych by tworzyć obraz metamorfoz, metafor, parafraz i neologizmów. Staje się gruntem, który depcze człowiek co dnia. Logiki mu brak, odbija od dna, a dno wciąga go jeszcze niżej niż samo sobie postawiło dany poziom. Niżej, jeszcze niżej, tam gdzie zmieszani z kurewskim brudem nie mogą wrócić. Game over, jebać krytycyzm, jesteśmy paradoksem naszego alter ego.

czwartek, 1 marca 2012

środa, 29 lutego 2012

Suck

Die to fly or... die to fly?
Fuck depression, fuck you, fuck your business, fuck everything, fuck your sisters and tell your bitch my name, becouse I'm king, the world is mine bitch! Fuck you!

sobota, 18 lutego 2012

Płótno

Czasem przychodzi taki okres w życiu człowieka, że zastanawiasz się nad samym sobą, co by było gdyby, gdyby ścieżka którą dzisiaj zmierzasz byłaby inna, gdyby bliscy których masz dzisiaj byliby kimś innym, co wtedy ? Tego nie wie nikt, ale jak na aspołecznego skurwysyna cieszę się że ich mam, choć alienacja wszystko ogranicza do tego stopnia, że ruch pionkiem jest możliwy tylko wtedy, kiedy mózg pod wpływem poruszenia neuronów środkiem psychoaktywnym uszkadzającym szare komórki zaczyna się odblokowywać i stajesz się drugą stroną medalu, zwaną alter ego lub też zakamarkiem gdzie twoje stare ja znalazło swój własny kąt i wychodzi tylko wtedy kiedy przestajesz myśleć racjonalnie. Nikt nie jest idealny, każdy z nas ma więcej zalet niż może sobie wyobrazić, albo tyle wad, że odpychają innych choć mamią nas swoimi feromonami wzbudzając podniecenie, chęć posiadania, kontaktu werbalnego. Jesteśmy trybami w maszynie, którą napędza brud, sterta kłamstw i pierdolonych jadów węży kuszących nas swoim jabłkiem. Czym człowiek więcej przebywa z ludźmi tym bardziej zdaje sobie sprawę z tego jacy potrafimy być fałszywi, ilu z nas idzie w kierunku zaspokojenia naszych potrzeb seksualnych pomimo złożonych obietnic. Nie mam siły patrzeć na to, to nie moje buty, które uszyłem mając 5 lat, teraz są za małe, a nogi tak wielkie że nie potrafią tego pomieścić. Chcąc poukładać wszystko i tak nie dasz rady, brud się nawarstwia do tego stopnia że prędzej czy później pękniesz jak balon opadając na ziemie by zdeptał cie ktoś kto z powodu strachu ciężko stąpa po gruncie. Mówi się, to tylko burza hormonów, młodość kocha szaleństwa, problemy, stany ponad rzeczywistość gdzie w końcu czują się kimś , to też nie jest dla mnie, mój dom to spokojne miejsce gdzie brak betonowego lasu, zropiałej rzeczywistości, tylko ja, odbicie nieba na ziemi i osoba, której mogę za każdym razem powiedzieć że świat jest dziwką, ale że dzięki niej ten świat jest odwrotnością fotografii. Prawda jest taka, że nie da się ufać pełnią księżyca, lub też jak ona ufać tylko przez chwilę bo pełna zdarza się raz na jakiś czas, każdy z nas kłamie, choć są wyjątki, którym za bardzo zależy i złudnie wierzą w to, że druga strona działa tak samo jak my. Może gdybym nie znał tylu ludzi, ani życia śmiało bym powiedział " ufam " ale czym częściej jesteś z ludźmi tym bardziej zaczynasz obawiać się tego, że prędzej czy później magia kina zostanie rozerwana i pozostanie tylko rozdarte płótno, które pomimo zszycia będzie psuło nam obraz. Nie wierzę w nic co ludzkie, jest mi to zbyt nie obce. Strach przed zachowaniem Judasza i utratą naszej aorty mówiąc metaforycznie z wiekiem się nasila do pewnego momentu, choć to też zależy od człowieka. Ten który nie dał ponieść się chmurom życia czasów pięknego śpiewy łabędzia na starość będzie próbował odrobić zaległość co może przyczynić się do wbijania noża w plecy tym, którym za bardzo zależy na nas. Garstka ludzi chce stabilizacji i pomimo tego iż tak mówią, nie wierz im jeśli są młodzi, kłamią oszukując samych siebie, tak na prawdę chcą szaleństwa, nowych doznań czasem zapominając za bardzo o tym, że ktoś może stać kilka kilometrów dalej i toczyć sajgon pomiędzy wmawianiem sobie, że będzie dobrze, a tym jaka jest prawda.
Jestem błędem, który nie potrafi wierzyć w cokolwiek, nawet w blask mgławic.

wtorek, 27 grudnia 2011

Koloryt


Próbują barwić nasz koloryt w sztuczne majestaty odziane w coś co z pozoru jest pięknem, wyróżnia się spośród automatyzmu, co pozwala nam podnieść kotwice... na chwilę, choć chwila trwa wiecznie, pokazują, że to co sztuczne po czasie staje się naturą i nawet jeśli nie chcemy w to wierzyć, prędzej czy później uzależnieni od zapachu uwierzymy w to na tyle by móc oddać za to życie. Mówią, że ten kto nie walczy z reguły ma łatwiej, że wszystko go omija, nie dociera do impulsów odpowiedzialnych za czucie i obraz trzeciego oka. Projekcje są barwne, bez błędów, świat skierowany jest ku nam, a my wybieramy perspektywy jak sceny z filmu. Nie ma w tym ani grama prawdy. Ludzie, którzy nie walczą tak na prawdę działają ciężej niż inni buntownicy, walczą sami ze sobą, tym samym walczą z tym co pomimo tego, że nie dopuszczone do umysłu i tak wpierdoli się w najmniejsze zakamarki i zostanie tam na dłużej by wyczerpać nasz asortyment broni i rozkaże się poddać. Śmieszne, a prawdziwe, nie ważne ile razy ktoś oznajmi alienację od ciężkich spraw, zawsze, bez względu na wszystko alienacja jest mirażem. To co pozornie jest pozorem sprawia tylko pozór.

niedziela, 25 grudnia 2011

Outsider

Bycie na uboczu niekoniecznie świadczy o naszym stanie psychicznym, niekoniecznie też pokazuje kim na prawdę jesteśmy. Outsiderzy nie są kreowani przez świat i własne chore jazdy molestujące umysł, są kreowani przez ludzi, którzy nas otaczają. Pijawki systemowe, czyli tak zwane błędy w równaniu mają ogromną siłę, choć ich siła jest tylko podświadoma potrafi wjechać ciężkim uzbrojonym czołgiem prosto w naszą głowę. Nawet najprostsze słowa potrafią wpaść na tor impulsów biegnących prosto do naszego mózgu by tam zagnieździć się jak pierdolony wirus odbierając nam nasz piękny koloryt. Aspołeczność, alienacja czy też stany lękowe są powiązane z ów wcześniej wspomnianym tematem, są jego jednym z głównych szczebli podtrzymujących całą konstrukcje. Co śmieszne, wystarczy pozbyć się jednego z nich , a znajdziemy wyjście z naszych problemów, nastąpi odwrotność jak w fotografii, tyle że nasze zdjęcie w tym momencie jest już po tym zabiegu, a my po prostu musimy sprawić by wróciło do dawnej postaci by móc manewrować kontrastami zostawiając ciemność i kolory w spokoju. Strach przed ludźmi nie jest czymś nowym, wielu z nas odczuwa ten lęk, przeważnie jest on niezauważalny, ale zawsze gdzieś głęboko się tli. U jednych jest on potężny ze względu na strach przed akceptacją, brak wspólnych tematów, a nawet nasz wygląda. Ludzie zamknięci mają problemy z samooceną, jest to normalne i każdemu znane, ale nie wszyscy to pojmują w swoich małych główkach. Oni nie potrzebują pomocy, potrzebują tylko nakierowania, pokazania, że świat choć osnuty szarą barwą jest piękny, że mamy w nim tak ogromne możliwości, których nie mogli pojąć nawet uczeni w oświeceniu. Poboczni, czyli Ci z boku moją zupełnie inny tok myślenia niż przeciętny człowiek, jednak że prawie każdy z nich boi się mówić o tym. Typowym przykładem jestem ja sam ( treść ) zapisuje własne myśli, które w 99% nie mają sensu, a i tak to robię, bo alter ego tego potrzebuje. Mają zasady, które tak na prawdę są tylko wymysłem. Outsiderzy nie mają reguł, po prostu żyją walcząc z brudem ulic. Nie chcą ingerować w czyjeś życie, nie lubią przebywać w otoczeniu fałszywych spojrzeń, które przeszywają ich na wylot. Brak weny.